Mateusz Kornecki

July 29, 2023

Reanimacja

Niedawno postanowiłem reanimować tego bloga, jednakże tym razem w ojczystym języku i o dowolnej, luźnej tematyce. Co prawda poprzednie treści były przynajmniej dla mnie ciekawe, paradoksalnie sprawiły że mogłem się czegoś nauczyć od samego. Ciekawe uczucie, jednakże poprzedni autor jest aktualnie „niedysponowany”, więc musimy zadowolić się tym. Nikt raczej na tej zmianie nie ucierpi, biorąc pod uwagę oszałamiająca liczbę subskrybentów wynosząca całe zero. Główną motywacja do pisania tych treści na nowo i to po Polsku jest „odkrycie” nowych umiejętności podczas pisania wiadomości, z reguły kończyło się na zatrważających „epopejach” i długich litaniach które później „musieli” czytać odbiorcy tych wiadomości. Słowo „musieli” umieściłem w cudzysłowie ponieważ ostatnio dosyć często go ostatnio używam. Za każdym razem jak ktoś w mojej obecności mówi ze coś musi zrobić.  Odpowiadam na to ze to nie prawda, w życiu musimy zrobić tylko jedna rzecz - umrzeć. Wszystko inne co najwyżej możemy, jeśli chcemy. Uważam że było by „nam” dużo prościej jeśli postępowalibyśmy w myśl tej maksymy. Nie nakładamy na siebie zbędnej presji. Pamietajmy że wypowiedziane słowa mają moc, te niewypowiedziane również, dlatego powinnismy uważać z doborem słów oraz myśli. A teraz, w myśl zasady że nic nie musimy, kończę ten wpis. Kusiło mnie jeszcze żeby zakończyć go żartem, wyśmiewającym moja dysleksję, obwiniającego ją jako główny powód jakości tego wpisu. Jednakże myśle iż nie ma co „zasłaniać” się jakimikolwiek „papierami”, tylko starać się robić „swoją robotę” najlepiej jak tylko potrafię i nie przejmować się problemami stawianymi przez samych siebie. W takim razie (tym razem poważnie…) kończę ten „monolog” słowami wypowiedzianymi przez księdza Krzysztofa (opiekuna ministrantów z czasów jak nim jeszcze byłem) „Idźcie ofiara skończonaamen.

About Mateusz Kornecki

„Witaj świece” 

Nazywam się Mateusz i lubię fajno